wtorek, 27 maja 2014

#2

Nieza­leżnie od te­go, którą drogę wy­bie­rzesz - doj­dziesz do ce­lu.
 Mu­sisz tyl­ko do­konać wy­boru czy chcesz iść przez życie z nudną łat­wością, czy może w ciągu niebez­pie­cznych, lecz po­rywających przygód.  
Narracja trzecioosobowa 

Wszyscy podzielili się w dwu osobowe grupy i wyruszyli na poszukiwania. Dostali od swoich dziadków sensowniejsze instrukcje, więc już wiedzieli od czego zacząć. Diana jak zwykle skazana była na swojego serdecznego przyjaciela Zayna. Do szukania przypadły im Niemcy a dokładniej Berlin. Nie zbyt przepadali za tym miastem, ale jak ujęła to Diana "Mus to mus i co zrobisz?"
   Wylądowali na ziemi. Nie byli zbytnio zadowoleni, że muszą znów tu przebywać, ale jeśli miało im to pomóc... Kamińska wyszła na słońce i odskoczyła w cień.
-Juzus, gdzie mój pierścień?!-obszukała każdą możliwą kieszeń i pomału wpadała w atak paniki.Od dziecka miała z tym kłopoty. Choć najdrobniejszy błąd czy krzyk mamy i panikowała.
-Masz-chłopak podniósł go z ziemi a dziewczyna odetchnęła z ulgą. Gdyby go nie znalazła musiałaby chodzić w cieniu, a wychodząc na słońce groziłoby jej poparzenie. Takie skutki bycia wampirem. Ruszyli przed siebie co rusz spoglądając na zdjęcie trójki dziewczyn.

  Zbliżała się godzina szósta. Diana razem z Zaynem weszła do knajpki by coś zjeść. Przy ladzie chwilę zajęło im dogadanie się z kelnerką, ale udało się. Po kilku minutach dostali swoje zamówienie.
-Ej patrz!-krzyknęła Diana wskazując na dziewczynę zmierzającą w kierunku pabu. Jej burza loków znacznie odznaczała się w szarym tłumie-To jedna ze zdjęcia! Może Jesy też gdzieś tu jest-dziewczyna była pełna nadzieji. Zayn cicho się z niej zaśmiał, ale został zgromiony wzrokiem. Diana tym razem się nie myliła. Leigh-bo tak  było na imię dziewczynie-podeszła do lady i zaraz potem pojawiła się przy niej uśmiechnięta Jesy. Przyjaciele spojrzeli na siebie zrozumiale a Zayn podniósł ręce w geście obrony.
-Ty idź! Na ani niemieckiego nie znam ani nigdy nie byłem dobry w tych sprawach-dziewczyna wywróciła oczami i wstała od stolika. Gdy dwie dziewczyny miały wychodzić z knajpy Diana złapała Jesy za ramię.
-Może to dziwnie zabrzmi, ale muszę z tobą pogadać-jej łamany niemiecki rozśmieszył trochę dziewczyny, ale ona jedynie wymamrotała coś pod nosem.
-Ze mną?-zdziwiła się a gdy Kamińska pokiwała głową ona przeprosiła swoją przyjaciółkę i wyszła za nią z knajpy. Diana oparła się o ścianę ciasnej uliczki i próbowała sensownie ubrać słowa.
-Znając życie w to nie uwierzyć-zaczęła-Boże, na pewno w to nie uwierzysz-jej ręce powędrowały w górę, wyrażając zdenerwowanie-Bo magia istnieje!-wydarła się wypuszczając z siebie negatywne emocje.
-Na pewno-prychnęła Jesy i chciała odejść, ale Malik zagrodził jej drogę.
-Jeśli nie wierzysz-uśmiechnął się zadziornie-Diana zrób coś!-jęknął. Dziewczyna zręcznie poruszyła rękoma i między nimi pojawił się mały ogień, który został rzucony na ziemię. Wpadł w kałużę i zniknął.
-Jeszcze coś?-zapytała śmiejąc się Dian.
-Okej....Magia istnieje....Ale, że co?! Jak, co i gdzie?!
-Normalnie, magia, w Prismie-uśmiechnął się Zayn-Pozwól, że Ci to zaraz wytłumaczymy-pociągnął ją do knajpy gdzie czekały na nią tym razem dwie przyjaciółki.

   Przyszedł dzień wyjazdu. Jesy wzięła razem ze sobą dwie przyjaciółki-Jade i Leigh. Gdy już jako Wielka Jedenastka wylądowali w Bostonie emocje wzięły nad nimi górę. Strach i panika. Oczywiście wojna jest wojną i nie będzie, że wyjdą i bum! zacznie się. Tu zasady były inne. Obie strony (tu i tu rządziło jedenaście istot) stawały po swoich stronach i charakterystyczny dźwięk oznacza początek. Coś jak w Igrzyskach Śmierci. Można to porównać.
   Dotarli pod azyl. Wielki murowany budynek. Nikt oprócz jasnej strony mocy niema tu wstępu. Co dziwne wrogowie jeszcze nigdy się tu nie wdarli. W takich sprawach kurczowo trzymają się zasad. Wracając do naszych bohaterów.
    Rozproszyli się do swoich pokoi. Nie mieli ze sobą jakiegoś dobytku. Nie zabierali ubrań, pamiątek, telefonów i innych. Nie mieli ze sobą nic! W azylu dostali swoje stroje, które zakładali na każdą bitwę. Każdy zależnie od gatunku był inny. Tylko potęgi mieli mieszanki każdego gatunku.
   Diana lekko zapukała do drzwi pokoju Jesy.
-Proszę-odpowiedziała cicho, niemal nie do usłyszenia, jednak wyczulony słuch czarownicy wybadał wszystko. Uchyliła lekko drzwi i uśmiechnęła się pocieszająco do koleżanki. Weszła do środka i usiadła na łóżku obok brunetki.
-Wiem, że Ci jest ciężko-objęła ją ramieniem. Jedna z ich starych nauczycielek kazała jej pobawić się w pocieszycielkę i pozytywnie nastawić nową przybyszkę-Ale popatrz na to z innej strony. Ty masz już 18 lat a ja jak pierwszy raz miałam wystąpić do bitwy miałam 13. Ty już trochę więcej wiesz o życiu niż wtedy ja. Jesteś mniej doświadczona w tych sprawach, ale to ze względu na to, że wychowałaś się na Ziemi a nie tu. Nie jesteś też jedynym tu normalsem. Mama Harrego była w całości normalsem a on jest półelfem. Choć trudno przyzwyczaić się do kogoś kto jest tak jakby inny to teraz nie możemy bez niego żyć. Ciebie znam dzień a jego 20 lat. Malutka różnica-zachichotała a gdy Nelson lekko się uśmiechnęła ona ją przytuliła.
-Chociaż jakieś pocieszenie i trochę się o was dowiedziałam. A tak w ogóle to jakie masz zdolności nadzwyczajne?
-Jako wampir biegam z szybkością światła, zaś jako czarownica no czaruje i dziś gadałam z kotem! Rozumiesz gadałam z K-O-T-E-M! Umiem rozmawiać ze zwierzętami. I dopiero po 20 latach się tego dowiedziałam!-rechot Jesy wypełnił cały pokój. <Lubię Cię> pomyślały.
      Boston różnił się od innych miast. Był jak Slogh. Inne miasta były jak te Ziemskie a one podporządkowane pod Prism. Budynki przypominały takie z filmów i książek. To tutaj podtrzymywało się tradycje. Miasta wyglądały jak wyciągnięte z książki o czarodziejkach.
     Na dworze panowała szarówka. W parku należącym do azylu dało usłyszeć się odgłosy kilkunastu cykad. Na ławce siedziała dwójka przyjaciół. Diana i Zayn.
-Ja tak strasznie się boje, Zayn-znacząco pociągła nosem mocnej wtulając się w klatkę piersiową mulata.
-Czego?
-Śmierci, Zayn. Jedyne czego się boje to śmierć-jej usta zaczęły niebezpiecznie drgać a oczy piec. Dziewczyna szybkim ruchem otarła oczy.
-Dalej wstydzisz się łez? Zrozum, że to nie oznaka słabości. Przecież w każdym coś pęka. Nie jesteś skałą, której nic nie rusza-dziewczyna spojrzała zdziwiona na przyjaciela. Jego słowa miały w sobie pewien sens. Dziewczyna ostatni raz widziała go płaczącego gdy miał 10 lat a później gdy zmarł jego dziadek.
-Ale...um....ja nie-mieszała się. Sama nie wiedziała co tak naprawdę chce powiedzieć-Ja nie potrafię-a jednak potrafiła. Z jej oczu popłynęły hektolitry łez. Chłopak bez namysłu oplótł drobną dziewczynę ramionami-Brakowała mi Cię-wyszeptała w zagłębienie jego szyi.
-Mi Ciebie też-pocałował ją we włosy.


    Cała jedenastka stąpała po ziemi prowadząc za sobą całą armię. Wszyscy byli tak daleko, a jednak tak blisko od śmierci. Diana szła z wielkim kapturem na głowie. Bała się podnieść głowę. Wiedziała, że stoją przed nią potomkowie zabitych przez nich władców. Jednak gdy po ziemi rozniósł się szary dym ostrożnie podniosła wzrok. Napotkała się z groźnym spojrzeniem niejakiej Ruby-córki zabitego władcy. Na twarz Diany wkradł się cwaniacki uśmiech. Złapała za dłoń Zayna. Przymknęła oczy i przygotowała nogi do biegu. Dźwięk nastąpić miał za kilka minut. Dla nich były to godziny. Najbardziej czas dłużył się Jesy, która z łzami w oczach wpatrywała się w dłonie Diany i Zayna. Po chwili usłyszała długi dźwięk, coś na wzór rogu i okrzyk "Powodzenia" od Diany i Malika, który pociągli ją ze sobą.
♥♥♥
Znowu spóźniona! Jesteś, przepraszam, ale w weekend nie było mnie w domu, gdyż byłam u naj.przyjaciółki. Wyszedł mi nawet długi, ale jednak wciąż krótki. A i na blogu nie ma szablonu, gdyż coś się poprzekręcało i nie było widać obrazka tylko samo tło.

piątek, 16 maja 2014

#1

 Bo ty i ja, Sil­je, jes­teśmy jak drze­wo roz­cięte na dwo­je. 
 I jeżeli się go na powrót nie złoży, drze­wo umrze. 
Narracja trzecioosobowa 

Diana szła ulicami jeszcze ziemskiej Polski, rozglądając się na boki, czy aby ktoś za nią nie idzie. Za sobą ciągła walizkę, która kółkami uderzała o nierówny chodnik. Wreszcie w ciasnej uliczce znalazła spokój. Zgrabnym ruchem palca i kilkoma dobrze znanymi słowami otworzyła portal do magicznego świata. Zanurzyła w nim rękę, która po wyciągnięciu była cała mokra. 
-Jeszcze nie jestem w Londynie a jestem mokra-wymamrotała pod nosem i ostatni raz rozglądnęła się po ulicach Warszawy i szybko przeszła przez niebieską ciecz. 
 Perrie najmłodsza z sióstr z wielkim uśmiechem na ustach teleportowała się na Prism. Nie mogła uwierzyć, jak Harry może spędzać na ziemi każde wakacje. Może już się przyzwyczaił do całkowitych normalsów? To dla niej na zawsze zostanie zagadką.
  Dostała SMS od swojej najstarszej siostry, że wszyscy spotkają się na opuszczonym dworcu. Dziewczyna ruszyła w stronę ukochanego miejsca na schadzki z przyjaciółmi. Jej humor poprawił się jeszcze bardziej, gdy dotarło do niej, że zobaczy się z Harrym jej wielką miłością i najlepszym przyjacielem. 
  Klara średnia siostra, otworzyła drzwi jakiegoś pabu. Nikt nie zwrócił na nią uwagi, bo nie była Dianą. Brunetka niepostrzeżenie weszła do damskiej łazienki, a później do jednej z kabin. Nam ściągnęła przemoczone ubrania (przez teleport) i założyła suche.<klik>. Był Lipiec a pogoda jak na Londyn zniewalająca. 
  Czarownica (do połowy) opuściła knajpkę i ruszyła w kierunku dworca. 
-Klara?-za sobą usłyszała cichy głos. <Mia> pomyślała i też zobaczyła swoją przyjaciółkę z wielkimi okularami na nosie. Bez słowa przytuliła brunetkę <kilk>. 
   Zayn przeskakiwał z nogi na nogę oczekując przyjścia Diany. Po kilku minutach poczuł ciężar na plecach.
-Zayn!!!-wykrzyknęła dziewczyna tuląc się do przyjaciela.
-Tęskniłem-obrócił dziewczyną wokół własnej osi. Wyglądali jak pragnąca siebie para zakochańców, ale byli dla siebie rodzeństwem. Tak przynajmniej się im zdawało. Razem usiedli na ławce nie odzywając się do siebie. Może zbyt długo się byli rozdzieleni i nie mieli tematów. Brunetka trochę się zawahała, ale położyła głowę na ramieniu Zayn a on pocałował ją we włosy. Dziewczyna znów poczuła to ciepło, które wszyscy nauczeni byli zwać bezpieczeństwem.
   Gdy cała dziesiątka znów się spotkała, między nimi zapanowała radość, ale wiedza o nadchodzącej wojnie nie dawał im spokoju.
   Nazajutrz wszyscy wyjechali do Slogh* gdzie po przejściu na emeryturę osiedliła się rada. Mieli tam spędzić dwa dni a potem wyruszyć do Bostonu, gdzie toczy się (narazie) mała walka. 
-Niall!!!!!!-Perrie wydarła się na cały samochód zabijając wzrokiem blondyna. Chłopak spojrzał na nią podnosząc niezrozumiale brwi-Gdzie...Są...Moje...-dotąd mówiła spokojnie-Żelki!!!!!!!-wybuchła.
-Tu?-bardziej zapytał niż stwierdził Irlandczyk spoglądając to na Perrie to na lewitującą w kierunku Edwards paczkę żelek.
-I to jest, któryś tam powód dlaczego Niallek chce zostać czarnoksiężnikiem-wyśmiał go Zayn, za co oberwał. Mulat syknął pokazując kły i odtąd Horan siedział cicho. Malik wrócił do rozmowy z Dianą, która siedziała wtulona w przyjaciela. 
-I co obroniłeś go wreszcie?-zachichotała niczym mała dziewczyna, która właśnie podkradła słodkość. Może rzeczywiście tak było, gdyż zerkała jednym okiem na lecący w niej stronę zielony żelek, który zaraz wylądował w jej ustach.
-Ten pies był jakiś opętany-zaśmiał się-Nawet mnie ugryzł-powinął rękaw koszuli ukazując bliznę.
-Mogłeś mu oddać-wskazała na swoje śnieżnobiałe kły.
-A myślisz, że robiłem coś innego?-przejechał językiem po ostrych kłach.
-Wyglądacie jak para!-wypaliła ni stąd ni zowąd Perrie.
-Bardziej jak rodzeństwo-poprawił ją Harry. I tak zaczęła się między nimi wymiana zdań. Diana z Zaynem popatrzyli na siebie i wybuchli śmiechem.
   Wszyscy dojechali pod swego rodzaju budę w stylu gotyckim. Wyszli z dwóch aut i właśnie wtedy na ich oczach budka zmieniła się w zamek. Tylko rada to widziała. Całą 10 weszli do swojego domu i krzyknęli, że już są. Przywitali się z rodzicami i dziadkami. Tylko Zayn nie mógł doszukać się swojej mamy. 
-Ciotka-stanął w drzwiach korytarza przerywając tym samym pogawędkę między matką a córką Klarą.
-Tak?
-Gdzie jest moja mama?
-A no właśnie!-jęknęła i wyciągnęła telefon i wybrała numer do Trishy.-Gdzieś ty jest?! Dzieci przyjechały a ciebie nie ma!....Kolejka....Acha...Cześć-rozłączyła się-Zaraz będzie-uśmiechnęła się klepiąc brązowookiego po ramieniu.
Diana
   -Ludzie chodźcie tu! Dziadek opowiada o wojnie!-krzyknęłam i usłyszałam oburzony głos nikogo innego jak Louisa.
-Jacy ludzie, jacy ludzie? Widzisz ty gdzieś tu normalsa?
-Harry chodź no tu!
-Tak?
-Do połowy, bo do połowy, ale normals-zaśmiałam się roztrzepując loki Hazzy.
-A wiecie, że w radzie był kiedyś normals-dziadek znów zaczął swoją opowieść a my wszyscy w nią wsłuchaliśmy się-Był dobrym przyjacielem, jak i wojownikiem. Jako jedyny człowiek wiedział o istnieniu Prismu. Pewnego dnia, na wojnie po prostu zniknął. Nie przeszedł na ciemną stronę mocy, bo to sprawdziliśmy, ale nigdzie go nie było. Uznaliśmy go za martwego.
-Nigdy o tym nie słyszałem-na pufie usiadł Liam.
-Miałeś takie prawo-uśmiechnął się jego dziadek.
-Teraz waszym zadaniem jest odnaleźć jego prawnuczkę-wytrzeszczyłam oczy.
Narracja
-Ale....-Niallowi nie dane było dokończyć.
-Macie 24 godziny by odnaleźć Jesy Nelson i jej dwie przyjaciółki-babcia Eleanor pokazała im zdjęcie dziewczyny.
-No więc do zobaczenia jutro-wyszli i sami nie wiedzieli gdzie iść. Tak właśnie zaczęła się ich przygoda.
 ♥♥♥
Witam z pierwszym rozdziałem! Jak się podoba? Mi nawet, nawet. Wychodzi mi jakoś ta narracja? Bo mi się tak lepiej pisze. Rozdział wydaje się nudny, ale ma polegać na powrocie i na tym jak oni znów się spotykają. 
 

wtorek, 13 maja 2014

Prolog

Wielka Dziesiątka-tylko nieliczni znają ich prawdziwe imiona i nazwiska. Może teraz, gdy wracają by ratować magiczny świat wszyscy ich poznają? Ale zacznijmy od początku.
   Dawnej Prismem rządzili mędrcy i wysokiej rangi czarnoksiężnicy oraz czarownice, lecz osiem lat temu rozpętała się wojna. Słaba już rada nie miała sił walczyć. Zamiast ich wysłano najlepszych wojowników. Jednak nie udało się. Prism umarł. Magicznym światem rządzić zaczęła ciemna strona mocy. Dzieci starców przejęły rządy i znów stawili czoło ciemności. Bitwa trwała rok i znów zakończyła się klęską. Wtedy wnuki pierwszej rady dowiedzieli się, że za dwa lata obejmą rządy i będą musieli zawalczyć o wolność. Mieli wtedy od jedenastu do czternastu lat, a mieli przed sobą cały świat. Zaczęły się przygotowania. Nauczono ich władać bronią i mówić w językach poddanych. Po dwóch latach byli najpotężniejszymi istotami w Prismie. Przejęli radę i już jako Wielka Dziesiątka stanęli na polu bitwy. Gdy dwie najpotężniejsze hybrydy zabiły władcę ciemności wojna po równych dwóch latach się zakończyła. Po pięciu latach niedoświadczeni nastolatkowie uwolnili świat. W Prismie zapanował pokój a oni zostali zesłani na ziemię. Tam szukali czarodziei, bronili ludzi, asystowali a inni jeszcze coś innego. Trzy lata spędzili na takich zajęciach, aż znów dostali wiadomość, że w magicznym świecie źle się dzieje. Przez te lata nie widzieli się na oczy a teraz muszą wrócić. Zjednoczyć swoje siły i stanąć do boju. Czy po rozłące dalej będzie tak samo?
♥♥♥
Prolog już jest! Miał być zupełnie inny, ale ten według mnie jest lepszy. Chyba zdołaliście się dowiedzieć o czym to będzie. Oczywiście akcja nie będzie toczyć się tylko na wojnie. Nudne by to było :D Myślę, że się spodoba <3

piątek, 9 maja 2014

Bohaterowie

 WIELKA JEDENASTKA
Potęgi
Diana Kamińska
20 lat
Hybryda (wampir i czarownica)
Wszystkie cztery żywioły
Jest stu procentową Polką*. Jej bardziej angielskie imię wynika z drugiego związku jej matki. Jest dziewczyną, która umie postawić na swoim. Ma przyrodnią siostrę Perrie i nie przyrodnią Klarę, które są czarownicami i  dwiema z wielkiej dziesiątki oraz najlepszego przyjaciela Zayna Malika, który jest drugą z hybryd. Czary do perfekcji  opanowała już w wieku 15 lat, gdyż wtedy miała zacząć rządzić magicznym światem. Jest miła, ale gdy ktoś ją zdenerwuje może pokazać pazurki (w tym wypadku kły). Dwa lata temu zesłano ją na ziemię, gdzie poszukiwała nieświadomych swoich mocy nastolatków. Jest cenioną czarownicą i walecznym wampirem. Mieszanka doskonała.



"Kiedy nie zabije cię czarami mogę to dokończyć kłami...Raw..."

Zayn Malik
21 lat
Hybryda (wampir i czarnoksiężnik)
Wszystkie cztery żywioły 
Jest chłopakiem, który powala swoim uśmiechem, nie tylko jego adoratorki, ale także i samą Dianę. W wielkiej dziesiątce ma daleką kuzynkę Eleanor. Jako potężna hybryda zazwyczaj prowadzi walki(u boku Diany oczywiście). Z wyglądu wygląda na chłopaka twardego i złego, no może takim jest, ale umie być miły . Na ziemi bronił śmiertelników przed aniołami ciemności. Kamińską traktuje jak młodszą siostrę. Gdy przez te trzy lata nie mieli kontaktu strasznie się o nią martwił a co ważniejsze stęsknił. I tu wychodzi jego druga twarz o nazwie wrażliwość. Niby oschły, ale wrażliwy. Nie znosi przegrywać, więc większość jego potyczek kończy się dla niego dobrze. 

 "Tak czy nie?! Przez wasze nic nie warte pomysły Prism* umiera!"

Reszta:
Perrie Edwards 
18 lat
Czarownica
Powietrze
Jako dość popularna czarownica chce dbać o swój wygląd lecz nie przesadza. Najmłodsza z całej 10. Jej siostrą jest Diana, którą dziewczyna chce naśladować. Do zesłania na ziemię nie rozstawała się z małą księgą czarów, ponieważ miała strasznie słabą pamięć. Jest miłą i dobrze wychowaną nastolatką. Umie każdego rozśmieszyć, lecz kiedy trzeba zachowuje pokerową twarz. 

"Jedyne co chcę teraz zrobić to wrócić na znienawidzoną ziemię. Tam przynajmniej bym była bezpieczna"

Niall Horan
21 lat
Anioł
Jak przystało na anioła jest miły i pomocny oraz wrażliwy na ludzką krzywdę. Jest wiecznie roześmiany. W kręgu przyjaciół to on i Louis nie umieją być poważni. Na ziemi bronił upadłych aniołów, którzy w walce byli bezbronni. Jako jedyny z wszystkich chłopaków w 10 nie ma tatuażu(boi się igieł). Jego potajemnym hobby są komputery i cała mechanika.




 "Bycie aniołem nie uprawnia do bycia tylko i wyłącznie miłym. Więc dla ciebie zrobię wyjątek i będę wredny:"


Louis Tomlinson
22 lata
Wilkołak
Chłopak, który zamienia się w wilkołaka, co obrzydzało większość dziewczyn, lecz zdołał znaleźć miłość. Jego atutami są piękne niebieskie oczy i uśmiech. Jest zawsze rozbawiony. Miły, ale i wredny. Dla przyjaciół zrobiłby wszystko, ale boi się nadchodzącej wojny.
"A więc powiadasz, że nie wiesz co to strach? Pozwól, że ci wytłumaczę"


Liam Payne
21 lat
Archanioł
Jest najpotężniejszym archaniołem w Prismie, ale hybrydy go przebijają. Jako jedyny z 10 jest odpowiedzialny. Choć by chciał nie umie być wredny. Nie pali i nie pije, ale tatuaży odpuścić sobie nie mógł. Jego dziewczyną jest Danielle.


"Są moimi przyjaciółmi więc nie obchodzi mnie to, czy mną rządzą czy nie"

 Harry Styles
20 lat
Połelf
Wyróżnia się z całej 10 pochodzeniem. Ponieważ jest pół normalsem a pół elfem. Jest strasznym kobieciarzem, choć jeszcze przed zesłaniem na ziemie chciał Perrie. Na ziemi radził sobie najlepiej ze wszystkich, ponieważ to jego druga ojczyzna. Umie strzelać z łuku i mówić po elficku.
"I co z tego, że jestem do połowy normalsem?! Rodziny się nie wybiera jak to mawiają. Jednak ty jesteś z ciemnej strony i tego powinieneś wstydzić się bardziej"

Klara Kamińska
19 lat
Hybryda (czarownica i wampir)
Ziemia
Młodsza siostra Diany i starsza Perrie. Nie ma mieszanego pochodzenia tak samo jak Diana. Jest dziewczyną rezolutną, zawsze postawi na swoim i wygra. Na ziemi była taką jakby asystentką. Jako siostra Diany jest uznawana za wzór do naśladowania. Nie często ukazuje swoje prawdziwe ja, które jest ciche i spokojne.

"Dlaczego wszyscy spoglądając na mnie myślą o Dianie? Kocham ją, bo jest moją siostrą, ale ja też istnieje"

Eleanor Cadler
20 lat
Elf
Dziewczyna Louisa. W wieku 10 lat już perfekcyjnie strzelała z łuku i dziś prawie tylko takiej broni używa. Jako jedyna z 10 jest w całości  elfem. Tylko ona nie wstydziła się Louisa, ponieważ jest osobą tolerancyjną i miłą. Zna język elficki, gdyż jest elfem.

"Gdy wojna się skończy mogę już nie żyć, ale ty powinieneś wtedy wiedzieć, że umarłam za ciebie Louis"

Danielle Peazer
20 lat
Syrena
Jest dziewczyną o słabych nerwach. Powiesz coś, źle ona wybucha. Gdy jest na powierzchni boi się nawet kropli wody, ponieważ wtedy zmienia się w syrenę. Jest dziewczyną Liama. Danielle umie rozkazywać wodnym stworzeniom, gdyż jest ich królową.
"Na powierzchni nienawidzę wody, zaś w wodzie nienawidzę ciebie"

Jesy Nelson
18 lat
Normals
Dziewczyna wychowała się na ziemi. Jednak pewnego dnia okazuje się, że jest prawnuczką jedynego normalsa z rady. Jest miła i spontaniczna. Będą na wojnie wciąż myśli, że to tylko zły sen. W Dianie, Perrie i Klarze widzi przyjaciółki.
Okej....Magia istnieje....Ale, że co?! Jak, co i gdzie?!

Poboczne nie z wielkiej 11

Jade Thirlwall i Leigh Anne Pinnock
18/19
Normalsy
Przyjaciółki Jesy. Przyleciały z nią na Prism. Są zwariowane. Od razu znalazły wspólny język z Perrie.


-Ruby Crystal
-Luke Crystal
♥♥♥
Polka-nie chodzi o ziemską Polskę, tylko o tą magiczną. W świecie magicznym są takie same państwa jak na Ziemi.
Prism-my na świat mówimy Ziemia u nich to Prism
One Direction-będzie sławne w późniejszych rozdziałach.
Kardashianowie-tu ta rodzina nie istnieje. Kylie i Kenndal są wykorzystane tylko do celów opowiadania.
Little Mix-jeszcze nie wiem czy coś takiego powstanie.

Wiadomości