piątek, 20 czerwca 2014

#4

Czy choćby naj­mniej­sze osiągnięcie war­te jest ra­dości,  
jeżeli je­go zdo­byciu nie to­warzyszyły ból i łzy?  

 Przeszywający ból rozniósł się po całym ciele czarnowłosej. Upadła na ziemię i nie mogła się podnieść. Wykrzyknęła coś niezrozumiałego dla przeciwników i czekała na pomoc. Spojrzała na rękę i przeraziła się. Miała w ramieniu zatrutą strzałę. 
  Mijały minuty, ale nikt nie przychodził. Diana myślała, że ból zaraz ją wykończy, lecz nagle drzwi od budki otworzyły się, a w nich stanął jej wybawiciel-Zayn. 
-Kto Ci to zrobił?!-krzyknął przerażony podnosząc przyjaciółkę z ziemi. 
-Nie wiem-powiedziała niemal niesłyszalnie-Ale proszę pomóż mi-jej słaby głos zadawał się być coraz cichszy. Chłopak rozpędził się i jak strzała przebiegł przez las a później do azylu. Na bramie wystukał kod i wpadł do środka. 
-Lekarza!!!!!!!!-położył ją na łóżku w jej starym tymczasowym pokoju. Była taka blada i pozbawiona życia. Leżała nieprzytomna i czekała na pomoc. 
  
   Klara wraz z Perrie nieświadome tego co dzieje się w azylu chodziły po lesie szukając jakiegoś schronienia. Nagle przed nimi stanął anioł ciemności. Klara chciała wbić mu nóż w serce, ale on zrobił doskonały unik i złapał Perrie, wzbijając się w powietrze. Brunetka złożyła ręce i wykrzyknęła zaklęcie, które nauczyła ją Diana. Anioł upadł na ziemię i puścił Edwards, która usiadła na nim i z pokrowca wyciągnęła nóż.
-Mamusia nie nauczyła manier-zaśmiała się gorzko i wbiła mu nóż w pierś-Do zobaczenia w piekle-szepnęła i wstała z martwego już przeciwnika. Przybiła piątkę ze starszą siostrą, która pochwaliła Perrie.
-Dobra robota, ale dostałam wiadomość, że Diana leży w azylu w ciężkim stanie-powiedziała lekko przerażona-Łap się-wystawiła rękę w stronę siostry. Gdy poczuła jej dłoń na swojej biegiem ruszyła w stronę azylu.

   Dziewczyna leniwie otwarła oczy. Przez niezasłonięte zasłony wdarło się letnie słońce. Spojrzała na parapet. Siedział na nim Zayn. Diana lekko się podniosła, ale Malik odezwał się opiekuńczo
-Masz leżeć-usiadł obok niej.
-Dlaczego?-przymrużyła oczy i opadła na poduszki-Ta strzała-spojrzała na zabandażowaną rękę.
   
    Pierwszy tydzień walki był już za nimi. Z drużyny dobra zginęły 4 osoby a z przeciwnej 10.  Diana wyzdrowiała i znów mogła walczyć. Wszyscy postanowili, że będą walczyć razem. Mieli przygotowany plan, ale druga strona nie była im dłużna.
   -Wykończymy Dianę i Zayna i wtedy wszystko upadnie!-warknęła córka zabitego władcy. Wstała z wielkiego drewnianego krzesła i zaczęła przechadzać się po ciemnym pomieszczeniu, oświetlonym jedynie świecami.
-Ale półtorej tysiąca wojowników nie odejdzie od tak!-syknął jej brat. 
-Jak oni zabili naszego ojca to nasze wojska upadły tak?!
-No tak...
-To do cholery, jak zabijemy te dwie przemądrzałe hybrydki to reszta upadnie....
-Nie zapominaj, że za tymi dwoma przemądrzałymi hybrydkami stoi jeszcze dziewięć innych trochę mniej mocnych istot, które wykończą nas!-wykrzyknął młody chłopak potrząsając blondynką.
-Nie pomyślałam o tym-jęknęła odpychając od siebie brata.
-Ty nigdy nie myślisz!

    -Tak czy nie?! Przez wasze nic nie warte pomysły Prism umiera!-wkurzony do granic możliwości Zayn walnął pięścią o ścianę-No do cholery tak czy nie?!-warknął spoglądając na wszystkich zgromadzonych.
-Przestańcie nami rządzić!-spod drzwi wstał Harry. 
-Nie zapominaj, że oni są naszymi władcami!-pociągnęła swoją stronę Harrego Perrie. 
-Gówno mnie to obchodzi-chciał wyjść, ale Diana zatrzymała go czarami. 
-Siedź na tym swoim wytatuowanym tyłku i przestań drzeć ryja!-pchnęła go na ziemię.
-Możecie przestać się kłócić?!-z ziemi wstała podenerwowana Jesy-W pewnym sensie zgadzam się z Malikiem! Lecz to nie przez te wasze pomysły tylko kłótnie! Mieliśmy walczyć wspólnie i pokonać tych zadufanych w sobie władców ciemności, ale nie, bo do jasnej anieli nic wam nie pasuje! Drzecie koty od rana! Wspólnymi siłami wymyślmy jakiś plan, a nie każdy co innego!-nabuzowana siadła na wcześniejszym miejscu, a reszta spojrzała na nią  zdziwionym wzrokiem-Mówię co myśl-wzruszyła ramionami i wypuściła powietrze ze świstem.
♥♥♥

Dodaje! Hahahah..... Wiecie postanowiłam coś :) Będę dodawać co dwa tygodnie... Wiecie tu pojawi się w jeden tydzień a w następny na drugim blogu ;) Tak na przemian. Myślę, że damy radę :) A co do rozdziału to jest jak na mnie krótki i z lekka naciągany :( Ale musiałam go dodać :) Może akurat wam się spodoba... Do za dwa tygodnie ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wiadomości